Stefan Arczyński z żoną Lidią we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym, fot. KABART Film

Już we wtorek (18 marca 2014) odbędzie się premiera filmu dokumentalnego o Stefanie Arczyńskim pt. „Szczęściarz” w reżyserii Jolanty Krysowatej i Mariusza Marksa. Producentem filmu jest Bronisław Bubiak KABART Film, a koproducentem Odra-Film z funduszy VII Dolnośląskiego Konkursu Filmowego.

 

Zamiarem autorów było stworzenie filmowej opowieści o niezwykłych losach jednego z najbardziej zasłużonych polskich fotografów, którego biografia związana jest z Polską i Niemcami, a niezwykłe losy to jeden z przykładów skomplikowanych dróg życiowych Dolnoślązaków.

 

Urodzony w Essen w 1916 roku, w rodzinie polskich emigrantów z Wielkopolski, Stefan Arczyński rozpoczął  karierę fotografa robiąc zdjęcia podczas olimpiady w Berlinie w 1936 roku. Podczas II Wojny  Światowej – jako obywatel Niemiec – został wcielony do Luftwaffe. Służbę odbywał w laboratorium fotograficznym wojsk lotniczych.  Na Łotwie, w 1945 roku, dostał się do niewoli radzieckiej i po roku pobytu w łagrze, jako jeniec, który zadeklarował polską narodowość, został zwolniony z obozu.

 

Po powrocie z niewoli Arczyński zamieszkał najpierw w Kamiennej Górze, a później we Wrocławiu, z którym na stałe związał swoje losy. W obu tych miastach prowadził zakłady fotograficzne. Już w latach 50. zajął się fotografią artystyczną. Znany jest m. in. jego pochodzący z lat 50. i 60. unikatowy cykl fotografii Henryka Tomaszewskiego, twórcy Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Niezwykle cenne są jego zdjęcia wykonane we Wrocławiu i w dolnośląskich miasteczkach, począwszy od 1945 roku aż po dzień dzisiejszy. Arczyński jest twórcą i współtwórcą dziesiątków albumów fotograficznych opublikowanych w Polsce i za granicą. Na swoich zdjęciach portretował życie codzienne ludzi, dokumentując tym samym zmieniającą się wokół niego rzeczywistość. Dużo podróżował po świecie – obok zdjęć z różnych regionów Polski ma w swym dorobku także fotografie z krajów Europy oraz m.in. z Chin, Indii, Afryki i USA.

 

Wstęp na pokaz tylko z zaproszeniami.