15 września (czwartek) w Dolnośląskim Centrum Filmowym odbędzie się premiera pełnometrażowego filmu dokumentalnego Beaty Januchty „Bitwa wrocławska”, który opowiada o największej demonstracji w okresie stanu wojennego, która odbyła się we Wrocławiu 31 sierpnia 1982 roku. Koproducentem filmu jest Odra-Film dzięki dofinansowaniu, jakie film otrzymał w Dolnośląskim Konkursie Filmowym ze środków Samorządów Województwa Dolnośląskiego i Miasta Wrocławia.
Na premierze filmu będą obecni reżyserka i autorka scenariusza Beata Januchta, ekipa twórców filmu oraz występujący w nim świadkowie m. in. Wojciech Wójcik autor słynnego filmu, na którym zarejestrował przejechanie przez milicyjną ciężarówkę na ówczesnym placu 1 Maja jednego z demonstrantów.
„Bitwa wrocławska” to pełnometrażowy film dokumentalny, który opowiada o genezie, przebiegu i konsekwencjach manifestacji ulicznej z 31 sierpnia 1982 roku. Realizacja filmu trwała prawie trzy lata. To, co autorzy filmu odkryli przez ten czas, przeszło najśmielsze oczekiwania… Realizatorka oprócz relacji o przygotowaniach do manifestacji przeprowadziła dziennikarskie śledztwo, którego wyniki w znaczący sposób weryfikują obecny stan wiedzy historycznej na temat wydarzeń z 31 sierpnia 1982 r.
W tym dniu, po ośmiu miesiącach stanu wojennego, na ulice Wrocławia na wezwanie Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ „Solidarność” i „Solidarności Walczącej” wyszło ponad 50 tys. ludzi (dane ówczesnej Służby Bezpieczeństwa). Chcieli przejść w pokojowej manifestacji od pierwszej siedziby władz „Solidarności” przy pl. Czerwonym do drugiej siedziby „Solidarności” przy ul. Mazowieckiej. Władza miała pełną świadomość, że „twierdza Solidarności” (za jaką uważała Wrocław) od kilku miesięcy jest jak „kocioł pod parą”, że społeczne ciśnienie rośnie mimo wysiłków RKS-u, który starał się za wszelką cenę powstrzymać przed wyjściem na ulice. Do stolicy Dolnego Śląska ściągnięto olbrzymie siły milicji i wojska. Przed 31 sierpnia 1982 aresztowano prewencyjnie kilkaset osób. Na ulicach co kilkaset metrów widać było uzbrojone patrole. Przed fabrykami stały transportery opancerzone, a sztab milicyjny pracował nad planami pacyfikacji zakładów pacy na wypadek strajku generalnego.
Główny bohater filmu „Bitwa wrocławska” miał 31 sierpnia 1982 piętnaście lat. Następnego dnia miał iść do nowej szkoły. Wybrał tę przy ul. Młodych Techników, żeby być bliżej zakładów pracy. Już od kilku miesięcy prowadził pamiętnik. Zapisywał informacje o tym, co dzieje się w kraju, gromadził wycinki z gazet, utrwalał wrażenia z odbywających się we wrocławskich kościołach mszy za ojczyznę, w których uczestniczył. Notował nawet dowcipy. Przed 31 sierpnia 1982 zmienia się charakter jego zapisków. Pojawiają się informacje o samochodach milicyjnych na rejestracjach z innych województw, o zwiększeniu częstotliwości i liczebności patroli, a nawet o używanym przez funkcjonariuszy typie uzbrojenia….
Bohater filmu dzisiaj jest dorosłym człowiekiem. Pewnego dnia zdecydował, aby pamiętnik z 1982 roku zanieść do Instytutu Pamięci Narodowej i zacząć konfrontować pamiętnikarskie zapiski z zachowanymi w archiwum dokumentami Służby Bezpieczeństwa, z okresu kiedy prowadził pamiętnik. Tak zaczyna się historia, która jest nie tylko sentymentalną podróżą w przeszłość, ale z minuty na minutę zaczyna przypominać dziennikarskie śledztwo.
Reżyserka filmu — Beata Januchta – prowadzi widza od prostych pytań o to jak doszło do decyzji o wezwaniu do manifestacji, o przygotowaniach i przebiegu zajść ulicznych, do tych ważniejszych o odpowiedzialność, dopuszczalne metody walki i w końcu do pytania o prawdę o wydarzeniach. To pytanie wybrzmiewa najmocniej i wraca wielokrotnie. To ono nie pozwala bohaterowi filmu porzucić poszukiwań.
Film jest pełen niepublikowanych do tej pory materiałów archiwalnych i zaskakujących spotkań po latach. Pamiętnik głównego bohatera wraca w obrazach, które na potrzeby filmu w formie animacji przygotowało Studio Juice. Dzięki animacjom, film Beaty Januchty nabiera dodatkowego wymiaru. Pozwala wejść w świat wewnętrznych przeżyć bohatera. Widzimy nagromadzenie obrazów, dźwięków, emocji, które towarzyszyły temu jednemu niezwykłemu dniu.
W warstwie dźwiękowej filmu usłyszymy nagrania rozmów funkcjonariuszy milicji, autentyczne dźwięki z manifestacji zarejestrowane na „polu walki” 31 sierpnia 1982 i audycje Radia Solidarność i Radia Solidarność Walcząca.
Za warstwę muzyczną filmu „Bitwa wrocławska” odpowiedzialny był Łukasz Targosz znany widzom z kinowych przebojów, a ostatnio ze ścieżki dźwiękowej do serialu HBO „Pakt”. Muzyka napisana specjalnie na potrzeby filmu „Bitwa wrocławska” jest pełna niepokoju i dysonansów. Znajdziemy w niej też nostalgię i dźwięki, które przeniosą nas do świata wspomnień. Nie zabraknie też mocnego akcentu. Łukasz Targosz zilustrował sceny walk ulicznych napisaną przez siebie piosenką pt. „Wake up people”. — Gdybym wtedy komponował i śpiewał, to napisałbym coś takiego — mówi kompozytor.
Nie da się zrozumieć dzisiejszego Wrocławia bez wejścia w tę historię. Nie da się zrozumieć wrocławskiej opozycji, bez przypomnienia istoty sporu, który wtedy rozgrzewał serca podziemnych działaczy. Trzeba posłuchać Władysława Frasyniuka, Kornela Morawieckiego i ich współpracowników. Trzeba posłuchać co i jak mówią o sobie nawzajem. A potem uświadomić sobie, że mimo różnic, wezwali do tej demonstracji razem i razem nieśli ciężar odpowiedzialności za tę decyzję.