Od roku 1980 Tadeusz Różewicz i Piotr Lachmann, spotykając się w różnych miejscach (Kraków, Gliwice, Wrocław, Warszawa, Konstancin), podtrzymywali zamiar nakręcenia materiałów, które miały posłużyć pierwotnie jako “kulisy” spektakli videoteatralnych z żywym udziałem samego poety. Kompletowany materiał jednak stawał się coraz bardziej obfity i wykraczał daleko poza pierwotnie założone ramy. Tak więc narodziła się myśl wygenerowania z niego oddzielnego dokumentu, z natury rzeczy poetyckiego, w którym Różewicz ukazałby twarz inną od tej, którą prezentował na oficjalnych wieczorach autorskich.. Nazywa je “pogrzebowymi ceremoniałami”, na których aż za bardzo potwierdza się jego teza o “śmierci poezji”. Dążył zawsze do żywej poezji mówionej. Okazało się, że materiały nakręcone zawierają długie sekwencje, w których poezja publikowana, na nowo odczytana i komentowana przez poetę i poezja jakby tworzona w obecności kamery i operatora (w roli miniwidowni i niekiedy rozmówcy) jest właśnie pierwszym i jedynym zapisem tego rodzaju “poezji mówionej”. Można więc mówić o dokumencie poetyckim, który demonstruje proces rodzenia się poezji i jej końcowy rezultat.
W odpowiedniej aranżacji, po uprzedniej selekcji i montażu pod kątem określonym w (roboczym) tytule “Twarze Różewicza” ma powstać podmiotowy dokument, którego bohater jest jednocześnie dyskretnym sterownikiem kierunku i metody samego filmu. Z drugiej strony zostawia reżyserowi wolność, potrzebną do spełnienia jasno wyrażonych postulatów.
Dyskursy dotyczą najbardziej dramatycznych, nurtujących poetę problemów: religii, wiary i odchodzenia od niej, pustki społeczeństwa po “śmierci Boga”, wojny i związanych z nią dylematów byłego partyzanta, który jako jeden z pierwszych (jeśli nie jako pierwszy) wyciągnął rękę w stronę byłych wrogów, poezji skierowanej na “istotę słowa”, a nie na obraz i metaforę. W jedenastu oddzielnych scenach, które przechodzą jedna w drugą na zasadzie asocjacji i kontrapunktów, ujawnia się nieznana dotąd twarz poety. Dla niego problematyka twarzy i jej metafizyka jest jednym z elementarnych i jednocześnie ewidentnie filmowych motywów, które konstruują również strukturę tego dokumentu.
Będzie tu okazja do ujawnienia nagrań, które od początku miały ambiwalentny status: pozornie prywatne, z fascynującymi scenami wypowiedzi improwizowanych, miały jednak od początku za cel pokazanie się poety przyszłej widowni od zupełnie innej strony, o czym świadczy zacytowany w prologu wiersz “Do Piotra”. Autor wręcz domaga się w nim od Piotra (Lachmanna) “zakończenia filmu o mnie, o mojej poezji”. 90 – lecie urodzin wybitnego poety i myśliciela jest najlepszą okazją, by chociaż w części spełnić ten dezyderat Tadeusza Różewicza.
(źródło: FilmPolski)